Opowiadanie - Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych w Nisku

Moje pierwsze opowiadanie Very Happy

W swoim czasie zamieszczę następne.

BTW, to z okazji 31 rocznicy pierwszego pokazu Star Wars.

Have fun!

„Dziś tworzy się historia. Wy jesteście jej częścią. Jej kształt zależy od Was. Jeśli się spiszecie, to zmienimy całkowicie bieg historii i odmienimy Galaktykę!”

Admirał Ackbar, Naczelny Dowódca Floty Sojuszu Rebeliantów, 1400 godzina, 4 ABY

I. Czerń kosmosu nie przestaje mnie fascynować… Odkąd 5 lat temu przyłączyłem się do Rebeliantów jako pilot mam okazję widzieć ja często. Czerń upstrzona jasnymi plamkami gwiazd – odległych światów… Tym razem jednak nie mogę jej podziwiać. Iskierka, mój astromech, właśnie zakończył sprawdzanie stanu mojej maszyny. Wszystko OK, czas ruszać w drogę. Razem z moim przyjacielem i skrzydłowym jednocześnie ustawiamy się w szyku i przygotowujemy do skoku. Dziś nastąpi być może ostatnia bitwa Wojny Domowej.
- Do wszystkich jednostek skok za 5 sekund! Teraz!
Gwiazdy zmieniają się w linie… Zaczyna się nowy rozdział historii.

„Do tej pory miałem wielu przyjaciół. Biggs, Rusty, Kyle… Teraz jednak pozostał mi tylko Bendak… Jesteśmy jak bracia. Nic nas już nie powstrzyma przed zerwaniem naszego braterstwa.”
Z pamiętnika Dereka Starkillera, 4 ABY

II. Linie zmieniły się w gwiazdy. Dolecieliśmy. Przed nami malowała się zielonawa kula, stanowiąca tło dla czegoś bardzo groźnego – Drugiej Gwiazdy Śmierci…
-No to się zacznie… - usłyszałem Bendaka, mojego skrzydłowego.
-Taaa, to będzie ciekawa misja.
Wszystkie jednostki zameldowały gotowość bojową. Ustawiłem płaty mojego X-winga w pozycji bojowej.
-Ben, coś mi nie pasuje….
-Co?
-Gdzie jest ich flota?
-Tja, ciekawe. Może to fałszywa Gwiazda?
-Wszystkie jednostki rozproszyć się!
Co jest? Czemu się rozpraszamy? Co poszło nie tak? Czyżby grupa na Endorze nie wyłączyła tarczy stacji bojowej?
-Myśliwce! Strasznie dużo ich!
-Jest i ich flota! Zaczyna się zabawa!
Chmary myśliwców typu TIE i TIE-Interceptor mknęły w naszą stronę. Skręciłem lekko w lewo i wypuściłem na powitanie dwa promienie lasera. Przelatujący TIE zmienił się w kulę ognia.
-Nieźle, stary, teraz moja kolej!
Bendak siedział na ogonie dwóm Interceptorom. Dosyć szybko zmieniły się w skupiska złomu. Jednak nie wszyscy piloci mieli tyle szczęścia co ja i Ben. Na ogonie jakiegoś A-winga siedział TIE. Chciałem mu pomóc, ale nie zdążyłem. Kolejny pilot odszedł w glorii chwały…
-Pomóż mi, mam trzech na ogonie!
-Już pędzę Złoty cztery!
Mam was! Imperialne gnidy, posmakujcie Rebelianckiej strawy! Piloci Imperium nawet nie wiedzieli skąd przyszła śmierć. Nagle tuż obok mojej owiewki przeleciały dwa zielone strumienie energii. Po chwili Iskierka zaalarmowała mnie o zagrożeniu. Obejrzałem się. Oż na Galaktykę! Dorwały mnie cztery Interceptory. No lepiej być nie mogło!
-Ben jak możesz to zrewanżuj się za Dantooine!
-He, nie ma sprawy, już pędzę!
Unikałem wrogiej nawały ognia jak tylko mogłem. Gdzie u licha Bendak? Nagle tuż nad moim myśliwcem z ogromną prędkością przeleciał jakiś podłużny kształt. Za moim myśliwcem rozbłysły światła.
-No i co staruszku, trzymasz się?
-Na Moc, to byłeś ty?
-Jasne! Dzięki tobie mam kolejnych na koncie!
-Do usług!
Nagle zobaczyłem potężny zielony promień i błysk eksplozji.
-U licha co to było?!
-Strzał z Gwizdy Śmierci!
-Jest w pełni sprawna?
-Na to wygląda.
To nie wróżyło nic dobrego. Zauważyłem parę samotnych TIE. Zanurkowałem do nich i posłałem pilotów na tamten lepszy świat. Ale nie dawała mi spokoju flota Imperium, która jakby na coś czekała. Może ma nas trzymać w pułapce, aż Gwiazda wykończy nas wszystkich, nie wiem. Wiem, ze z pozory łatwa misja przerodziła się w walkę o przetrwanie i w ciężką batalię o wolność…

„Czym jest dom? Zadaję sobie to pytanie odkąd zniszczono nasz Alderaan. Nie mamy już domu. I nieprędko go znajdziemy, bo naszym zastępczym domem jest każdy okręt, na którym służymy.”
Bendak Starkiller w czasie rozmowy z przyjacielem, Derekiem, okręt Baza Jeden, 4 ABY

III. –Podjedźcie najbliżej Niszczycieli jak się da! Głos generała Carllisiana rozbrzmiewał mi w głowie. Czy on oszalał? Rzucać się na najpotężniejszy okręt bojowy Galaktyki? No nic, rozkaz to rozkaz. Poza tym wolniej nas wykończą a to zawsze coś. Nie bałem się śmierci. Miałem do kogo wracać, to fakt, ale jakoś nie czułem strachu. Razem z Bendakiem skierowaliśmy swoje maszyny na lewe skrzydło Sokoła. Ciężka nawała ognia artylerii niszczycieli dawała się w znaki…
- Zaczyna się zabawa! Ben, nie oddzielaj się ode mnie, dłużej przeżyjemy trzymając się razem!
-Jasne, prze pana!
-Dostałem! – rozpaczliwy krzyk któregoś z pilotów rozdarł mą duszę. Ilu jeszcze wspaniałych chłopaków miało dziś zginąć? I czy ich ofiara nie pójdzie na marne?
-Straciliśmy kolejnych trzech! To misja samobójcza!
-Leć za mną! Pomóż mi rozwalić te kule, to ich generatory tarcz!
-Robi się!
Zanurkowaliśmy lekko i skręciliśmy w lewo, w kierunku najbliższego mostka niszczyciela. Wystarczyły dwie torpedy, aby jedna z kul stali zmieniła się w kulę ognia. Ben poradził sobie z drugą równie łatwo. Jednak po chwili dopadła nas chmara Interceptorów.
-No pięknie! Rozdzielamy się!
-Staram się ich zgubić! Pomóż mi któryś!
-Tu Dowódca Zielonych, mam ich!
-Dzięki! Już mi silniki przysmażyli!
Lekko zwolniłem, przepuszczając dwa myśliwce wroga przed siebie. To był ich ostatni błąd w tym życiu. Kolejni trzej nie dali się już tak nabrać. Na szczęście z pomocą przyszedł mi Sokół.
-Dzięki Złoty Dowódco!
-Nie ma sprawy!
-Złoty Dowódco, tarcz nie ma!
-No to lecimy! Czerwony Dowódca, Złota trójka, Czwórka i paru jeszcze za mną!
-Derek, lecimy?
-Nie, zostajemy tu.
Miałem przeczucie, żeby zostać tu na polu bitwy. Zauważyłem lekko uszkodzony Niszczyciel, uciekający chyłkiem z pola bitwy.
-Ben, widzisz to co ja?
-Tak! Nie dajmy draniom uciec!
Odpaliliśmy po dwie torpedy prosto w mostek kolosa. Po chwili niszczyciel opadał w kierunku srebrzystej powierzchni Gwiazdy Śmierci..
-Super Niszczyciel zniszczony! – usłyszeliśmy okrzyk radości któregoś z pilotów
Nie jest źle. Wygląda na to, że wygramy tę bitwę. Nagle zauważyłem grupkę myśliwców TIE dopadających X-winga Bendaka.
-Ratuj! Mają mnie jak na widelcu!
-Lecę! Trzymaj się! Iskierka, dawaj pełną moc na silniki!
Potężne przyspieszenie wbiło mnie w fotel. Nie dam Ci zginąć, nie teraz! Salwa z działek mojego myśliwca zmieniła w kule ognia trzy wrogie maszyny. Kolejny czterech spanikowało i wiali aż miło. Razem z Bendakiem dogoniliśmy ich i wykończyliśmy.
- Odlecieć od Gwiazdy na bezpieczną odległość!
-No udało się! Będziemy świętować!
-Tak!
Reszta floty Imperium uciekała z pola bitwy. Wyłapywaliśmy niektórych i wykańczaliśmy. To był piękny widok.
-No to po Imperium!
Tym razem czerń kosmosu wydała mi się piękniejsza niż zwykle. Małe ogniki odległych światów przyćmił blask eksplozji Drugiej Gwiazdy Śmierci. Można powiedzieć, że wojna się skończyła. Zostały jeszcze resztki Imperium, ale nie było już Imperatora, Vadera i innych. Wolność zwyciężyła.
-Zadanie wykonane, ale zostało nam jeszcze jedno Ben.
-Jakie?
-Znaleźć dom. Nasze własne miejsce w Galaktyce.
Spisaliśmy się. Stworzyliśmy nowy bieg historii.

THE END

ziom tylko nie odplyn za daleko ...^^ !!
pozdrawiam

Nah, postaram się. Ale łatwo nie jest XD